MILLENIALSI I PIENIĄDZE
Mamy je ale nie są dla nas zbyt ważne. Lubimy je, ale najbardziej lubimy je wydawać na nasze indywidualne potrzeby i spełnianie naszych pragnień. Nie lubimy płacić za coś co jest nam niepotrzebne, albo za coś co mieć powinniśmy, bo tak wypada.
MILLENIALSI I PRACA
Oczywiście chodzimy do pracy, ale najwspanialszym dla nas rozwiązaniem jest forma samozatrudnienia – po pierwsze dlatego że jesteśmy sami sobie sterem i okrętem, a po drugie nienawidzimy spełniania czyichś oczekiwań, tylko nasze własne. A jeżeli już jesteśmy na etacie, to dajcie nam na litość boską elastyczny czas pracy, a wtedy zrobimy wszystko na czas, nie!!! – zrobimy to na przedwczoraj, żeby już o tym dłużej nie myśleć.
Oczekujemy szacunku i elastyczności od pracodawcy, a jeżeli tego nie mamy, to idziemy sobie w siną dal i nie zastanawiamy się nad konsekwencjami zbyt długo, ponieważ ważniejszy jest dla nas honor i nasze szczęście.
Kredytów na 30 lat nie mamy i mieć nie będziemy.
O dzieciach i ich utrzymaniu zaczniemy dopiero myśleć.
W najgorszym wypadku przygarną nas nasi rodzice, którzy dadzą nam schronienie w rodzinnym domu przez najbliższe 30 lat i wyżywią nas ze stałej pensji, nie zmieniającej się od 30 lat.
W pracy lubimy wyzwania i pracę w zespole ponieważ mamy możliwość ciągłego dokształcania się i poznawania ludzi. A przede wszystkim jesteśmy kompetentni i chcący od życia czegoś więcej i więcej i więcej.
Praca jest dla nas źródłem spełnienia , satysfakcji i dobrobytu, ale musi być zgodna z naszymi zainteresowaniami.
Tak więc praca i pieniądze są dla nas ważne ale ważniejsze jest szczęście – i to na co dzień, i rodzinne i w pracy.
ENGLISH VERSION
Tiffany – smart, educated, beautiful and very young. I love talking with her – I think we learn from each other. She aquires wisdom from somebody, who has already lived a little, and I learn from her about anger, rebellion, misunderstanding and a totally different approach to life. A portrait of the lady – who continues the Millenials’ theme – a generation of young people.
MILLENIALS AND THEIR MONEY
We have it but for us it’s not over important. We like it, or rather spending it on our individual needs and fulfilling our desires. We do not like to pay for something we don’t need or for something what we should have, because the Joneses do.
MILLENIALS AND WORK
We can do various jobs – but the best solution for us is a form of self-employment.
Firstly, because we are independant, and secondly, because most of all we hate meeting someone else’s expectations, but our own.
But if we already work full-time, then give us for God’s sake flexible working hours, and then we’ll do everything in a convenient moment for us, but don’t worry, the reports will be finished on time and dead lines will be met ahead of time with no problems whatsoever – so that we do not have to think about them longer than needed and go on to doing something new.
We expect respect and flexibility from the employer, and if we do not get it , we go our own ways and do not think about the consequences for too long because honor and happiness are more important for us than being stuck with a job, or somebody we don’t even like.
Bank loans for 30 years? We haven’t got them and probably we will not have them.
Kids? We’ll think about them later.
In the worst case, we will move back to our parents who will give us shelter in the family house for next 30 years and we’ll live on their fixed salary which has not changed for 30 years.
At work we like challenges and working in a team because we have the ability for continuous trainings and meeting people. And above all we are competent and want something more and more and more out of life.
Work is a source of fulfillment, satisfaction and well-being but it must be consistent with our interests.
After all we are all the time seeking happiness and love, and these values are the most important for us.
Margot & Tiffany
8 komentarzy
A ja bym chętnie opowiedziała Ci o nieco innej, w pewnej mierze zbieżnej, optyce na bycie millenialsem … a może ja nim nie jestem … mam (prawie!) 32 lata… jeśli się kwalifikuję to chętnie wpiszę się w dyskusję w szerszym kontekście gdyż to mnie personalnie dotyczy, dlatego cieszę się że o tym piszesz na Blogu, ale nie ze wszystkim mogę się w 100% zgodzić …
P.
to … opowiedz 🙂 zapraszam, tęsknię za burzliwą dyskusją . Margot & Tiffany
Wynika z tego ,że millenialsi to lekkoduchy, a to do niczego dobrego nie doprowadza…
hahaha – może nie 🙁 , może teraz to tak wygląda w ocenach socjologów, ale ONI przecież też kiedyś dorosną i wtedy pewnie staną się typowymi ludźmi businessu w eleganckich garniturach. Dla mnie ta wiedza jest o tyle ważna, gdyż w ten sposób łatwiej jest zrozumieć różnice w postrzeganiu świata i tak zwanego konfliktu pokoleń. Dziękujemy za opinię – pozdrawiam Margot 🙂
Moim zdaniem nie ma znaczenia z jakiego czasu jest się. Problem człowieka żyjącego teraz tkwi w czymś innym, widzi się to w takich skupiskach ludzi jak np. Londyn…jest nas za dużo i duża jest konkurencja, najczęściej rodzimy się średniakami i to bez układów rodzinnych i teraz jak się przebić, bo świadomość jest i widzimy też różne możliwości w zasięgu ręki, ale nasza ręka okazuje się zbyt krótka i teraz bezsilność robi z nas albo typowego średniaka czyli niech już tak będzie albo bestię bezlitośnie mszczącą się na wszystkich i na wszystkim albo myszki dzielnie chowające się w kieszeni rodziców, którzy mają już wszystkiego dosyć i popadają w depresję bezsilności. A nad wszystkimi warstwami współczesnego człowieka króluje 'nadstan’, który bezczelnie ogrywa wszystkich ciągnąc w swoją stronę co tylko może, wykorzystując pozostałych w ładny sposób, bo dając możliwości przeżycia. Tak ja to widzę ;)ciekawy post.
Czy świat jest aż tak pesymistyczny? Mam nadzieję, że nie. Zawsze zakładam, że ludzie są dobrzy, a przysłowiowa szklanka jest do połowy pełna. Wątek 'powrotu’ do domu, albo nawet nie opuszczenia go z różnych względów, w tym prawdopodobnie najbardziej tych finansowych, jest tylko jedną z różnic pomiędzy Millenialsami, a moim pokoleniem, gdzie wyprowadzenie się i życie na własny rachunek było jedną z najważniejszych rzeczy. Ten 'nadstan’, o którym piszesz, prawdopodobnie różnie był w historii nazywany – panami feudalnymi, kapitalistami, burżuazją – prawdopodobnie nie da się od tego uciec. Zawsze będą sprytniejsi, bogatsi, wreszcie mądrzejsi – ważne chyba, aby w tym wszystkim znaleźć własne miejsce. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam – Margot
Znam kilku Millenialsów, ale w przeciwieństwie do Ciebie nie lubię z nimi dyskutować. Denerwuje mnie u nich to co okresliłaś „… przygarną nas nasi rodzice, którzy dadzą nam schronienie w rodzinnym domu przez najbliższe 30 lat i wyżywią nas ze stałej pensji…” – co często sie zdarza, a oni nie widzą w tym nic złego. Pozdrawiam
Artykuł napisany jest przez Millenialkę 😉 , nie tylko z zawodowego punktu widzenia, ale też, a może przede wszystkim dlatego, że sama nią jest. Mnie osobiście denerwuje bardzo wiele ich cech – oczywiście tych określonych podręcznikowo. Wiadomo, że każdy człowiek jest inny i 'oni’ też, ale faktem jest, że mają w sobie dużo więcej buty, egoizmu i pewności siebie, nawet jeżeli niczym nie jest uzasadniona, niż moje pokolenie. Sama nie wiem co jest lepsze – ja pamiętam moją młodość jako czas pokory, niepewności, może nawet jakiegoś lęku. 'Oni’ tego w ogóle nie rozumieją i dbają o swoją wygodę. Kto w efekcie jest szczęśliwszy? Temat jest bardzo szeroki, a relacje bardzo skomplikowane. Dziękuję za głos w dyskusji 🙂 . Pozdrawiamy Margot & Tiffany