(English available) Dlaczego ubrania w sklepach mają kilkumiesięczny poślizg w stosunku do tak zwanego zachodu ? Niestety ciągle to samo – zachód, czy to my?
Odkąd pamiętam w polskich sklepach wszystko zawsze pojawiało się z opóźnieniem – kiedyś kilkuletnim, dzisiaj kilkumiesięcznym. Kiedyś – to były straszne czasy – komuna widziała wroga ludu nawet w modzie, ale dzisiaj?
Dlaczego tak jest, że wszystkie największe sieciówki nadal traktują nas jak ubogiego krewnego?
Według mnie sytuacja wygląda następująco – na pierwszy rzut oka wszystko jest OK, pełno towaru, manekiny fantastycznie ubrane, wszystkie rzeczy świetnie wyeksponowane – tyle tylko, że te rzeczy są u nas przynajmniej o sezon później. Żeby było jasne, nie wszystkie rzeczy, ale różnica jest w tych najważniejszych, w tych najbardziej ekstrawaganckich i najmodniejszych.
Przykłady ? – proszę bardzo.
W firmie, której nazwy nie wymienię, od kilku dni wiszą piękne kimona. Dokładnie te same pokazały się na blogach zagranicznych w … kwietniu. Gdy je zobaczyłam, byłam przekonana, że to wyprzedaż – ale oczywiście nie, one tam wiszą jako hit sezonu z nową kolekcją. Nie było ich w sprzedaży ani w kwietniu ani nawet lipcu, są teraz – no cóż dla mnie, blogerki starającej się pokazywać aktualną modę , to już jest pomysł przebrzmiały, to już nie jest w ogóle ciekawe.
Inny przykład – torebki z trochę dziwnymi uchwytami w kształcie obręczy – nareszcie są !!!!! Tyle tylko, że sytuacja jest identyczna, po raz pierwszy pokazały się za granicą zimą, a nawet jesienią ubiegłego roku.
Więcej? – proszę bardzo – garnitury piżamowe. W innej bardzo znanej sieciówce pięknie ubrany manekin wita nas przy wejściu w jedwabnej piżamie. Nie w ubiegłym roku, albo chociaż wiosną, ale teraz – kilka miesięcy później.
Dalej? – OK – buty – teoretycznie niby są i wydaje się , że nawet bardzo na czasie, tylko, że one są na czasie polskiego rynku, a nie światowego. Weźmy pierwsze z brzegu krótkie kozaczki z materiału, w których wyglądamy jakby w skarpetach na obcasie. Różnica – ponad pół roku, a wielu modeli i tak nie ma. Podobnie ma się sprawa z kaczuszkami – nareszcie się pojawiają – pół roku za późno.
A pamiętacie letni szał na koszyki? – Szał był, ale na blogach i , że tak powiem z domowych pokładów vintage, ale absolutnie nie w sklepach.
Jest też niezliczona rzesza takich fajnych rzeczy urozmaicających cokolwiek nam przyjdzie na myśl – u nas tych cudeniek nie ma.
Sprawdzam wyprzedaże i oto … jakaś zupełnie kuriozalna sytuacja w jednej z sieciówek – spodnie, które już latem ubiegłego roku były na wyprzedażach są tam znowu, znowu w tej samej cenie 30 zł. Czegoś chyba nie rozumiem, te cygaretki zatoczyły koło i znowu do nas wróciły dokładnie po roku. (?!)
Zbliża się nowy sezon – patrzę na tak zwane 'nowe kolekcje’ – podglądam, sprawdzam – tam niczego ciekawego nie ma. Czyżby dlatego, że te rzeczywiście nowe kolekcje pojechały teraz do sklepów w innych krajach, a do nas dotrą jakieś pozostałości – na tyle atrakcyjne, żeby się nimi i tak zachwycić, ale niestety na tyle spóźnione, żeby już nie mogły konkurować z modą światową.
ENGLISH VERSION
Have you ever wondered why all fashion collections in popular chain stores appear in Poland several months later than in western countries?
Since I can remember everything in Polish stores has always been late – once a few years late and now a few months. Once – in horrible communism times – even fashion was an enemy to the leading party, but today?
Why do all the major chain stores continue to treat us as some poor relatives?
The situation is like this – at first glance, everything is OK, the shops are full of products, mannequins are fantastically dressed, exhibited things look breathtakingly beautiful – the only problem is that these things come to Poland at least a season later. To be clear, not all the things, but the difference lies with the most important ones, with the most fashionable and extravagant ones.
Examples ? – Here you are.
The company, whose name I am not going to mention, has beautiful kimonos on display. Identically the same ones, which foreign bloggers showed more or less in April. When I saw them, I was convinced that they were on sale – but of course not, they are there as a hit of the season displayed with the new collection. They were not in stores in April or July, they are there now – well for me, a blogger trying to show the current fashion, the idea is already out of date, it’s not at all interesting.
Another example – cute bag handles in the shape of rims – are finally in Poland !!!!! Only that the situation is identical to the one mentioned above – they were abroad in winter or even autumn last year.
More? – there you are – pajamas suits. In another very well-known chain brand a beautifully dressed mannequin is greeting us at the entrance to the shop in silk pajamas. But it is happening now – not last year, or even spring, but now – a few months later in comparison to western countries.
Additional examples? – OK – shoes – theoretically they look fashionable but on Polish market and not the world market. Let’s consider an example of short boots, made of stretchy fabric which makes them look like stockings on high heels. The difference in time is more than half a year, and many models are still not to be seen in Poland. The same situation is with kitten heels – finally they are slowly coming to the shops – half a year too late.
Do you remember summer basket craze? – Well, it has also taken place in Poland… but it was on blogs or they were dug out from our so to speak vintage grandmothers’ collections, but absolutely not in stores.
There is also a countless multitude of little 'cool’ things, accessories which never come to Poland.
I’ve been checking sales in many stores … and I came accross a very bizarre situation – pants, which were on sale last summer are there again, again at the same price 30 Polish zl. I do not think I understand it – why are these capri pants back again. (?!)
A new fashion season is coming- I’ve been checking so-called 'new collections’ – and there isn’t anything interesting there. Could it be because these really new collections are now being presented in stores in other countries, and will come to our stores much later – still attractive to us, and some will most probably impress all of us, but unfortunately they will be too late to compete with the latest world fashion.
Margot 🙁
24 komentarze
Oh dear! I did not know my kimono is out of date already. I just bought one and I’m wearing it in my recent post. I’m not aware of the fashion situation in Poland, but you always look fabulous!
❤️carmen
https://fashionableover50.wordpress.com
hahahah NO !!! it isn’t hahaha !!!! I just wanted to say, that fashionable, and most probably these really extravagant clothes come to Polish shops with delay and I think that if it is the same chaine of stores they should be on sale at the same time all over the world. But of course it’s only my personal opinion. Thank you – kisses – Margot :)))
Myślę tak jak Anna50+, rynki są analizowane i pod tym kontem dobierany towar. Czy moda dociera do nas z opóźnieniem? Pewnie tak, mnie to nie przeszkadza, bo nie podążam aż tak za modą a trendy traktuje lekko z przymrużeniem oka. Buziaki Małgosiu…
Dziękuję Basiu – ta analiza rynku nigdy mnie nie przekonuje, ale wiem, że tak robią wszystkie firmy. Mam jednak wrażenie, że nie do końca te analizy są zgodne z oczekiwaniami konsumentów. Dziękuję za udział w dyskusji – pozdrawiam słonecznie – Margot :)))
Nie znam się tak dobrze na modzie jak Ty i nie jestem na bieżąco z trendami, ale mam podobne odczucia. Myślę, że wiele firm/marek robi tak dlatego, że dostosowują się do tego, co większość Polek lubi. A wiele z nas jest jednak raczej zachowawcza i nie eksperymentuje z modą. Niemniej jednak uważam, że skoro „wypuszczają” jakiś sezon, to powinno być w tym samym czasie w każdym kraju i basta:). Pozdrawiam cieplutko, Renata
Mamy w takim razie właściwie identyczne zdanie, niestety dla mnie, odkąd zaczęłam prowadzić blog, ta sytuacja bywa irytująca. Mam nadzieję, że się kiedyś zmieni. Dziękuję Kochana – buziaki – Margot :)))
Sieciówki tylko w pewnej części podążają łeb w łeb za nowoczesnymi trendami. Myślę ,że bierze się to z tego iż wiele kobiet z opóznieniem kupuje modne ubrania bo musi strawić model w głowie -przyzwyczaić się do nowości. Odnośnie kimon są w tej chwili tak piękne iż wierzę że nie nadszedł ich koniec. Zwykle modny trend na ulicach trwa 6 sezonów-choć w kwestii ramonesek i skinny jeans -nieskończenie długo;-) Odnośnie butów to kupuję w tej chwili tylko i wyłącznie na Zalando bo nawet stacjonarnych, francuskich sklepach nie mają tego co mi się podoba…
Z tym się zgadzam, są kraje bardziej i mniej otwarte na modę, my niestety, zwłaszcza w grupie wiekowej kobiet dojrzałych, ale nie tylko, mamy problem z nowinkami. Niemniej chodzi mi raczej o to, żeby te same rzeczy były dostępne wszędzie w tych samych sklepach, a tak nie jest. Dzięki za udział w dyskusji – pozdrawiam serdecznie – Margot :)))
To prawda, że sporo rzeczy z letnich kolekcji przechodzi na kolekcje zimowe. Za granicą jest inaczej – wszystkie letnie rzeczy są przecenione. Ale myślę, że jeśli chodzi o asortyment w sieciówkach to podobnie jest w całej Europie – globalizacja zrobiła swoje 🙂 piękna stylówka. Niby każda rzecz z innej beczki, ale całość wyszła rewelacyjna 🙂 pozdrawiam. Marta
Witam na moim blogu i bardzo dziękuję za komentarz oraz udział w dyskusji. Bardzo również dziękuję za piękną ocenę mojego pomysłu. Pozdrawiam serdecznie – kisses – Margot :))))
A ja z kolei nie śledzę aż tak bardzo zagranicznych portali ani sklepów. Często jest tak, że intuicja podpowiada mi, co jest modne. Niektóre rzeczy w danej chwili modne, nie zawsze mi pasują. W większości kieruję się swoim gustem lub tym co u nas sezonowo jest na czasie. Pozdrawiam.
To jest chyba najlepsze podejście do mody. :))) W tekście chodziło mi raczej o zwrócenie uwagi ogólnie na zjawisko, ale w życiu postępujemy wszyscy prawdopodobnie właśnie tak jak piszesz. Dziękuję – buziaczki – Margot :)))
Najblizej jest doBerlina na aktualne zakupy. Tam sie ubieraja nasze „gwiazdy”. Może to jest sposób? Sieciowki się spozniaja, to fakt.
hahah Musimy ta jechać razem !!! To by dopiero były zakupy :)))))))) Dzięki – buziaki – Margot :)))
Margot ,pewnie jest troche prawdy w tym co piszesz ale nie do konca 🙂 Jestem jedna noga w Anglii druga w Polsce 🙂 I wiem ,ze my Polki (oczywiscie generalizuje) mamy obawy przed nowymi trendami ,musimy je dokladnie przemyslec,obejrzec ,oswoic i dopiero kupic , A czas pedzi ….:) Podam przyklad moja czerwona spodnica z H and M wykupiona w Anglii na tzw pniu….dobrze,ze mam roz 6 to jeszcze moglam kupic ostatnia . W Polsce jest jescze w sklepie, kolejny przyklad moje zielone blyszczace cos w UK nie do kupienia …kupilam w Polsce:)Przyklady moge mnozyc jest wiele rzeczy,ktore kupuje w Polsce bo w Anglii juz sa nie do zdobycia. Mysle,wiec sobie,ze z ta oferta w sklepach nie jest taka zla.Pewnie jest jakas specyfika rynku ale mysle,ze to” margines bledu”Wiem natomiast jedno,Ty nie musisz posilkowac sie sieciowkami sama tworzysz trendy i nie czekasz az pojawia sie w sklepie :)))buziaki
Masz rację, dlatego też napisałam, że po pierwsze nie wszystkie rzeczy są krótko mówiąc stare, a poza tym nasz rynek jest bardzo zachowawczy, a przecież sklepy muszą zarabiać. Nie wiadomo do czego się odwoływać, czy do sytuacji z komunizmu – to wtedy WOW rzeczywiście jest poprawa, czy jednak do innych krajów – w tym tych, które modę wymyślają i wtedy to porównanie nie jest zbyt optymistyczne. Ja osobiście chciałabym móc pójść do sklepu i patrząc na towar być absolutnie pewną, że to jest hit, a nie coś z ubiegłego sezonu. Pewnie jednak nie wszyscy tak myślą i oczywiście każdy ma prawo do swoich wyborów – bo o tę możliwość wyboru głównie chodzi i mam nadzieję, że już za chwilę będzie ona taka sama jak w Anglii na przykład.
Dziękuję bardzo za tak piękną ocenę moich poczynań :)))))) Buziaczki – Margot :)))
A jeszcze co ciekawe… Ciuchy ze starych kolekcji mieszają z tymi z nowej:/
Sama, to zaobserwowałam, gdy upatrzyłam sobie kiedys bluzkę na wyprzedaży..Po paru dniach juz wisiała w nowej kolekcji.. A nie była jedna, więc, to nie była pomyłka…
Coś takiego, a ludzie łapią się na te hasła nowa kolekcja itp, myśląc, że kupują coś fantastycznie modnego. Smutne to jest. Dzięki Kochana – buziaki – Margot :))))
Ja wprawdzie nie jestem wielką znawczynią mody i nie śledzę światowych pokazów, ale jeżdżąc po Europie i zaglądając do sieciówek widzę zupełnie inną kolekcję niż jest u nas. Dlatego jak coś mi się podoba to kupuję za granicą, bo wiem że tego u nas nie dostanę. Zauważyłam, że kolekcje do sieciówek zamawiane są pod potrzeby danego kraju. Na pewno jest różnica w sieciówkach w praktycznych Niemczech czy w kolorowej Italii. Ale myślę, że wynika to z potrzeb i przyzwyczajeń klientów, bo na pewno są robione badania marketingowe na danym rynku, a w sumie chodzi poprostu o wygenerowanie zysków. Trudno sobie wyobrazić praktyczną Niemkę w kwiecistym kimonie z pięknym koszykiem czy też barwną Włoszkę w praktycznym uniformie. Takie moje małe dywagacje na temat mody……Pozdrawiam serdecznie.
Prawdopodobnie tak jest, aczkolwiek, zawsze się zastanawiam. kto jest taką grupą reprezentatywną i kto potem podejmuje te decyzje. Myślę, że polski rynek jest bardziej zachowawczy, niż angielski na przykład, ale skoro te towary i tak do nas w końcu przychodzą, to dlaczego z takim opóźnieniem. Irytujące jest to, że zawsze musimy jakoś kombinować, żeby osiągnąć to, co inne kobiety, w innych krajach załatwiają idąc po prostu do sklepu. Dziękuję bardzo – pozdrawiam serdecznie – Margot :))))
Masz rację, ja od moich synów dowiaduję się, co jest na wystawach w Anglii, nie raz przysyłają mi fotki, i niektóre rzeczy w ogóle u nas nie wchodzą. Dotyczy to nawet drobiazgów jak choćby pompony, które były na zachodzie modne prawie 2 lata temu. Poza tym kiedy byłam w UK w Zarze, H&M tam były całkiem inne ciuszki niż u nas, pozdrawiam
Czyli mamy podobne doświadczenia. Za każdym razem, gdy gdzieś wyjeżdżam, stwierdzam, że towar jest różny, pomimo tej samej sieciówki. Z tym, że to akurat nie byłoby dla mnie problemem, problemem jest fakt, że te rzeczy gdzieś tam w świecie są odważniejsze i zawsze na czasie, zgodnie z tym co dopiero jest lansowane. Dziękuję bardzo – kisses – Margot :))))
Dear Margot, I am very surprised by your comment. Although I find it difficult to understand the whole text, I understand that there is a certain disregard of the big brands towards Poland? I find it surprising and very serious. From the point of view of a Catalan, Poland is a modern and very important country in the European context, and under no circumstances can it be underestimated. Although, in Catalonia, similar things happen in stores. I think it is a problem of bad business management.
I didn’t translate my text thinking that it would be of no importance to foreign readers. I will publish it in English shortly, but yes, my text is exactly about it – about differences between Polish and western markets. Thank you very much for your comment, what you have just said is extremally important. The problem as you are saying should be investigated as it discriminates the Polish market. Thanks again – Margot :)))